Nadciśnienie tętnicze i co dalej? „Musimy przerwać codzienną rutynę. Najtrudniejsze jest wyjście z domu”
Gdy usłyszymy diagnozę nadciśnienie tętnicze, nie trzeba wpadać w panikę. Ale pamiętajmy: - Nadciśnienie jest chorobą nieuleczalną i jeżeli będziemy o tym pamiętali, będzie nam dużo prościej – podkreśla doktor Anna Szyndler z Kliniki Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Nadciśnienie tętnicze – co powinno nas zaniepokoić? Normy ciśnienia tętniczego
Nadciśnienie tętnicze dotyka niemal co trzeciego dorosłego Polaka. Nieleczone może prowadzić do powikłań, takich jak udar albo zawał serca, a w konsekwencji nawet do przedwczesnej śmierci. Rozwija się „po cichu”, przez długi czas nie daje żadnych niepokojących symptomów. Jakie wartości ciśnienia tętniczego powinny nas zaniepokoić?
Przede wszystkim warto wiedzieć, że mówimy o nadciśnieniu tętniczym, gdy stale występuje u nas spoczynkowe ciśnienie tętnicze powyżej ustalonych norm. Wartość ciśnienia określają dwa parametry:
- wartość skurczowa
- wartość rozkurczowa
Zgodnie z aktualnymi wytycznymi postępowania w nadciśnieniu tętniczym 2024 Polskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego i Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, prawidłowe ciśnienie tętnicze wynosi <120/70mmHg, podwyższone – 120-139/70-79 mmHg. O nadciśnieniu tętniczym mówimy, gdy wartości ciśnienia wynoszą 140 i lub 90 mmHg lub więcej. Nadciśnienie tętnicze rozpoznaje się na podstawie pomiarów domowych lub całodobowego monitorowania ciśnienia krwi (ABPM) lub w pomiarach gabinetowych potwierdzonych pomiarami domowymi lub ABPM.
Nadciśnienie tętnicze. Diagnoza, która budzi niepokój
Według danych Narodowego Funduszu Zdrowia niemal 10 mln dorosłych Polaków ma nadciśnienie tętnicze. Mimo powszechności choroby, wciąż budzi ona wiele obaw. To dobrze! Im więcej pytań zadajemy, im częściej szukamy informacji na jej temat, tym jesteśmy lepiej przygotowani do zmierzenia z wyzwaniami, które za sobą niesie.
Doktor Anna Szyndler z Kliniki Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego w podcaście Moja Recepta na Zdrowie, w odcinku „Nadciśnienie i co dalej” zwraca uwagę właśnie na to, że pacjenci odczuwają lęk, boją się, co będzie działo się dalej w ich życiu. - Wielu pacjentom krąży po głowie pytanie: co dalej? Zastanawiają się: wiem już, że jestem chory, co mam teraz zrobić? Lekarz zawsze oceni, jak wygląda pacjent, z czym pan/pani do nas przychodzi. Musimy się zastanowić nad obecnością różnych czynników ryzyka i dobrać do tego odpowiednie postępowanie. Celowo nie używam słowa leczenie, bo kojarzy nam się ono głównie z lekami. A właśnie „postępowanie”. Pierwszym krokiem leczenia nadciśnienia tętniczego jest postępowanie tak zwane niefarmakologiczne, czyli to, co pacjent tak naprawdę może sam dla siebie zrobić. Dopiero kolejnym krokiem, w przypadku nieskuteczności takiego postępowania bądź pacjentów, którzy rzeczywiście będą wymagali farmakologii, jest włączenie odpowiednich leków – wyjaśnia lekarka.
Jakie czynniki specjaliści biorą pod uwagę? Oczywiście na początek ważne jest ustalenie, jakie choroby dodatkowo towarzyszą pacjentowi. Ponadto - na jakim jest etapie w życiu, czy jest kobietą, czy mężczyzną. - Do tego wszystkiego ustalamy odpowiedni schemat leczenia farmakologicznego. Ale podkreślmy raz jeszcze: postępowanie niefarmakologiczne, zmiana stylu życia – od tego zaczynamy. Możemy rozmawiać z pacjentem bardzo długo na temat tego, co może sam dla siebie zrobić. W zależności od tego, co usłyszymy, z naszej strony najważniejsza będzie zawsze aktywność fizyczna. Będziemy także podejmować próbę normalizacji masy ciała w przypadku osób z nadwagą lub otyłością, ograniczymy sól. Dopiero potem włączymy odpowiednie leki – mówi doktor Anna Szyndler.
Nadciśnienie tętnicze a nasze nawyki
Osoby chore na nadciśnienie tętnicze muszą więc przede wszystkim zmienić styl życia. To tylko teoretycznie jest proste – wprowadzenie regularnej aktywności fizycznej, ograniczenie soli, odpowiednie wysypianie się czy unikanie stresów wiąże się z naszymi przyzwyczajeniami. A te trudno nam zmienić. Doktor Anna Szyndler, która na co dzień pracuje w przyszpitalnej przychodni, bacznie obserwuje swoich pacjentów. - Nasz styl życia jest wynikiem przede wszystkim nawyków, pewnych rzeczy, które wynosimy z domu rodzinnego. Także tego, co narzuca nam praca, gdzie mieszkamy, jaką mamy rodzinę lub też nie mamy. Jeżeli zastanowimy się na tym, dlaczego robimy różne rzeczy, zauważymy, że gdybyśmy wszystko robili bazując na logicznych argumentach, to prawdopodobnie bylibyśmy najzdrowszymi ludźmi na świecie. Wszyscy! I ja bym nie miała pracy, i moi koledzy również. Wszyscy bylibyśmy po prostu zdrowi, szczupli, wysportowani – opowiada ekspertka.
W leczeniu i postępowaniu przy nadciśnieniu tętniczym pacjent powinien pomyśleć o aktywności fizycznej. - Musimy przerwać naszą codzienną rutynę, zmobilizować się. Tak, jak mówią trenerzy personalni, najtrudniejsze jest wyjście z domu. I rzeczywiście tak jest, taka jest moja perspektywa jako lekarza – przekonuje hipertensjolog Anna Szyndler. Już jedna, niewielka zmiana może pociągnąć za sobą kolejną. – Pacjent chciałby być troszkę silniejszy i dlatego zaczyna chodzić na siłownię. Osoba, która zaczyna ćwiczyć, bardzo często zaczyna przyglądać się swojej diecie, zaczyna bardziej dbać o to, żeby więcej pić, żeby się wysypiać, żeby mieć siły na treningi. I to wówczas idzie takim ruchem domina. Pacjentowi też łatwiej przekonać się do kolejnych zmian, które z lekarskiego punktu widzenia wydają się kluczowe – dodaje.
Warto zaczynać od tego, co dla nas najprostsze. Może jest to spacer? Może prosta zmiana nawyków żywieniowych? Nie musi to być od razu coś wielkiego. Na początek wystarczy pilnowanie regularnych posiłków czy spożywanie odpowiedniej dla nas ilości wody. - Ta pierwsza zmiana to ten „trigger”, wyzwalacz. Nieistotne do końca, co to jest. Ważne, żeby zmierzał w dobrym kierunku – mówi w podcaście Moja Recepta na Zdrowie, w odcinku „Nadciśnienie i co dalej” lekarka. Może to być używanie krokomierza i codzienne starania, aby zrobić 10 000 kroków (i więcej!). Równie dobrze -zrezygnowanie z windy na rzecz wchodzenia po schodach.
Nadciśnienie tętnicze. Pacjenci, których leczyć jest łatwiej i tacy, których leczyć jest trudniej
Czy wiek albo płeć pacjent mają znaczenie? A może komuś, kto szybko schudnie 10 kg łatwiej jest zapanować nad chorobą i po prostu żyć z nadciśnieniem tętniczym? Nie ma kryterium wieku, nie jest istotna płeć. Są jednak pacjenci, którzy szybciej potrafią oswoić chorobę. - Na pewno dużo skuteczniejsze będzie postępowanie niefarmakologiczne, czyli te zmiany stylu życia u pacjenta, który krótko choruje na nadciśnienie i jeszcze nie ma powikłań. Na pewno też łatwiej będzie leczyć pacjenta, u którego występuje jeden czynnik ryzyka. Łatwiej go zredukować. Przykładowo, jeśli problemem jest masa ciała, to wiemy, że już redukcja o 5 proc. przynosi pewne korzyści – opowiada lekarka z Kliniki Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Istotne profity większość pacjentów zauważy przy około 15 proc. redukcji masy ciała. Nie trzeba więc wracać do tak zwanej prawidłowej masy ciała: - A przy 15 proc. będziemy widzieli bardzo konkretne efekty w wynikach badań. Do tego bardzo zachęcam – dodaje dr n. med. Anna Szyndler.
A co ze stresującym stylem życia? Przewlekły stres także może być bowiem powodem rozwoju nadciśnienia tętniczego. Ten czynnik trudno wykluczyć. Nikt nie zmieni pracy w ciągu tygodnia czy ot tak nie zmieni relacji rodzinnych, które ten stres wywołują. Tacy pacjenci potrzebują więcej czasu. Warto jednak szukać rozwiązań. - Może warto jest porozmawiać o wysiłku fizycznym jako metodzie spuszczenia napięcia? Troszkę spuszczenia ciśnienia dosłownie i w przenośni. Sport może sprawić, że pacjent będzie mógł się zrelaksować, odsapnąć od tego, co mu przeszkadza – podpowiada ekspertka.
Nadciśnienie tętnicze. Wytyczne leczenia
Wytyczne postępowania i leczenia nadciśnienia tętniczego opracowało Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne, a Polskie Towarzystwo Nadciśnienia Tętniczego (PTNT) dostosowało je do polskich pacjentów. Zasady są proste. Są cztery pierwsze kroki w leczeniu nadciśnienia tętniczego. Pierwszym jest oczywiście wspomniana już rozmowa na temat niefarmakologicznych sposobów postępowania.
Drugim krokiem jest włączenie dwóch konkretnych leków. - Przy czym nie oznacza to dwóch tabletek. Najczęściej pacjenci mogą otrzymywać jedną tabletkę podawaną raz dziennie – wyjaśnia lekarka i przychodzi do kolejnego etapu leczenia: - W trzecim kroku pacjent powinien otrzymać leczenie oparte o trzy substancje czynne.
Czwarty krok jest już zależny od pacjenta. Niektórzy reagują dobrze na leczenie, inni mają złe skojarzenia z przyjmowaniem leków i w ogóle ich nie przyjmują. – Na przykład gdzieś kiedyś otrzymali leki, które źle na nich podziałały i teraz mają nieprzyjazny stosunek do leczenia. Bardzo często nie rozumieją, że choroba nadciśnieniowa jest chorobą, która nie boli, nie daje objawów.
Relacja pacjent-lekarz także może więc wiele zmienić. Specjalista powinien rzetelnie wytłumaczyć konsekwencje działań chorego, dobrać odpowiednie postępowanie i leczenie. – Podczas wizyt często pada, szczególnie przy pracy z młodszymi ludźmi, „o jejku, będę brał tyle leków co moja babcia”. Przyjmowanie leków kojarzy nam się z okresem starszego wieku. My nie lubimy się przyznawać do tego, że się starzejemy. To jest również rola lekarza, żeby wytłumaczyć, że to niekoniecznie musi oznaczać starość, a na pewno nie oznacza ograniczeń jakichkolwiek. Jeżeli pacjent jest zapalonym biegaczem, rowerzystą czy uprawia trekking, nadal będzie mógł robić to, co lubi. Naprawdę istnieje bardzo niewiele ograniczeń związanych z leczeniem nadciśnienia tętniczego – podsumowuje doktor Anna Szyndler z Kliniki Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Więcej praktycznych rad od dr n. med. Anny Szyndler w podcaście Moja Recepta na Zdrowie, w odcinku „Nadciśnienie i co dalej”.